30 września 2019

"Mój piękny syn" - David Sheff



"Mój syn, zwinny, muskularny pływak, gracz w piłkę wodną, miłośnik surfowania jest cały posiniaczony, pożółkły, wychudzony, skóra i kości. Jego oczy to puste, czarne dziury."
   Na świecie można spotkać wiele form uzależnienia. Każda z nich prowadzi do wyniszczenia organizmu. W mniejszym lub większym stopniu działają też na mózg, nerwy.. na wszystko. Jedne działają powoli przez lata, inne w krótkim czasie doprowadzają organizm do ruiny.

   "Mój piękny syn" to opowiedziana przez autora, a zarazem narratora i ojca, szczera do bólu historia rodzinnego dramatu, w której, jak się okazało z czasem, pierwsze skrzypce gra uzależnienie od narkotyków. Nic, najstarszy syn Davida, jeszcze w podstawówce zaczął palić marihuanę. Im był starszy tym robiło się coraz gorzej aż zasmakował w metamfetaminie. Bunt chłopaka przeszedł w uzależnienie pogrążając całą rodzinę w rozpaczy, niedowierzaniu i bólu związanego z ciągłymi próbami wydostania Nicka z nałogu. David cofając się do dzieciństwa Nicka stara się zrozumieć popełnione błędy w jego wychowaniu. Cały czas szuka przyczyny narkotykowego buntu syna. Szuka wszelkich informacji na temat narkotyków, ich działania oraz informacji na temat leczenie. Jako dziennikarz przeprowadza wiele rozmów z psychologami, psychiatrami i lekarzami zajmującymi się leczeniem osób uzależnionych. Przede wszystkim jednak walczy. Walczy o życie swojego syna, nawet jeśli Nic tej walki nie podejmuje.
"Rodzice uzależnionych uczą się przykręcać swoją nadzieję, nawet jeśli nigdy kompletnie jej nie tracą. Jednak przeraża  nas optymizm, boimy się, że zostaniemy ukarani. Bezpieczniej jest pozbyć się oczekiwań.
   Przyznam, że nie potrafię przelać tu tych wszystkich emocji, które towarzyszyły mi podczas czytania. Książka jest trudna, nie tylko ze względu na tematykę, ale z powodu tej rozpaczy, nie mocy, a zarazem ogromnej miłości do syna, które wylewają się z każdej strony. Tląca się nadzieja, która cały czas towarzyszyła Davidowi momentami doprowadzała mnie do gniewu z powodu jego naiwności. Momentami zaś byłam pod wielkim wrażeniem tej siły, którą miał w sobie, aby raz za razem stawać do walki. W tym wszystkim jednak powoli zatracał siebie.
"Błagam, błagam, błagam, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić i mądrości abym odróżniał jedno od drugiego."
   Książka jest ciężka. Czyta się ją topornie, przynajmniej tak było w moim przypadku. Nie wiadomo czy traktować ją jak dziennik, reportaż czy poradnik. Miałam wrażenie, że autor zbyt wiele chciał w niej umieścić. Wspomnienia przeplatają się z górą informacji o narkotykach i ich działaniu, a cytatami z rozmów z psychologami i lekarzami na temat uzależnień. Nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jakiego po niej oczekiwałam. Uważam jednak, że warto się z nią zapoznać.





Daję jej 7/10



.......................
Rok wydania 2019
Liczba stron 448
Wydawnictwo Poradnia K



55/2019

Książka bierze udział w Olimpiadzie czytelniczej 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz