29 listopada 2018

"Uniesienie "- Stephen King


   Kolejna książka mojego ulubionego autora. A raczej opowiadanie tylko wydane w formie książki. Nie ma to jednak znaczenia. Przy najmniej nie dla mnie. Czytam wszystko jak leci, co wyszło spod ręki mistrza grozy.
Od jakiegoś czasu, myślę że nie jestem jedyna, obserwuję że książki Kinga zmieniają charakter. Już nie są takie ostre jak te wcześniejsze. Coraz częściej autor nawiązuje do problemów, z którymi boryka się współczesny świat. A trochę tego się uzbierało. Nie piszę że to źle. Ponieważ każdy rodzaj książki, którą napisze King, jest bardzo dobry. Czy to horror, fantastyka, kryminał.. czy też książka obyczajowa. W każdym z wymienionych gatunków King czuje się jak ryba w wodzie. I tym razem nie zawiódł, mimo małej objętości.


   Jest to kolejna historia mieszkańca małego miasteczka Castle Rock. Tym razem w roli głównej wystąpi Scott Carey, który z nieznanego powodu zaczyna chudnąć. Dziwne jest to tym bardziej, że przy tej utracie wagi, nie zmienia mu się wygląd. Główny bohater jest raczej samotnikiem mieszkającym z kotem, który został mu po rozwodzie.  Ma pracę którą lubi. Ma swoje grono przyjaciół. Nie prowadzi więc złego życia. I nie przejmuje się sprawą utraty wagi. Wręcz dzięki temu zaczyna cieszyć się bardziej każdą chwilą. Poznaje nowych ludzi. Dostrzega więcej niż dotej pory. Z niektórymi problemami postanawia się uporać nim wybije dzień zero. Bo to, że taki dzień nadejdzie wie doskonale.
   Jednak książka opowiada nie tylko historię Scotta. Ukazuje również problemy z którymi mamy do czynienia na codzień. Bark empatii do drugiego człowieka. Brak zrozumienia. Brak tolerancji. Zamknięcie w swoim świecie. Zacofanie. Nieufność. Ale również pokazuje jak silna może być przyjaźń między ludźmi, kiedy na to sobie pozwolimy i nauczymy się nie tylko brać ale również dawać. Ukazuje siłę akceptacji.
   Gdyby tak łatwo można by było rozwiązać te problemy w rzeczywistości, jak na kartkach tego opowiadania.
   Książkę czyta się bardzo szybko. Nie ma tu długich opisów, jak to zazwyczaj bywa u Kinga. Przy czytaniu odczuwa się wręcz spokój. Wycisza. Jest pełna pozytywnego nastawienia do świata i ludzi. Ciepła.
O samej przypadłosci, która dotyka głównego bohatera, King pisze z lekkością. Nie rozczula się nad nią. Nie stawia jej na pierwszym miejscu, takie jest moje wrażenie, chociaż własnie o nią tu chodzi. Końcówka zaś, według mnie oczywiście, jest piękna w swej prostocie. Polecam.

Życie jest tym, co z niego zrobimy, a akceptacja jest kluczem do wszystkich naszych problemów.



Daję jej 9/10


.........................
Rok wydania 2018
Liczba stron 176
Wydawnictwo Albatros 

26 listopada 2018

"Cztery płatki śniegu"- Joanna Szarańska


   Jest to druga pozycja o tematyce świątecznej znajdująca się na mojej tegorocznej liście. Poprzednia niestety mocno mnie rozczarowała. Powiem wiecej. Doprowadziła do tego, że zniechęciłam się do kolejnych pozycji o takiej samej tematyce. Jednak chęć by poczuć już zbliżajace się wielkimi krokami święta, skierowała mój wzrok na kolejną powieść. I tak zaczęła się moja przygoda z kdiążką "Cztery płatki śniegu" autorstwa Joanny Szarańskiej.
   Początkowo książka nie bardzo mnie porwała. Im jednak dluzej czytalam o perypetiach prze symatycznych mieszkańców malej miejscowości Kalwaria, tym coraz bardziej książka mi się podobała.
Zaczęłam wręcz kibicować mieszkańcom aby mieli naprawdę udane święta. Czułam tą nerwową atmosferę, która, jak się okazało dotyczyła nie tylko przygotowań do świąt. Miałam nawet swoich ulubionych bohaterów.


   Książka opowiada wspaniałą historię o rodzinach, w których dochodzi do pewnych problemów życiowych. Opowiada o ich smutkach i radościach. O samotności. O zdradzie. O miłości dziecka do matki. O potrzebie zrozumienia.
Każdy rozdział poświecony jest innemu bohaterowi miasteczka, a właściwie jednego bloku. Właśnie w tym bloku rozgrywa się większość akcji książki.
Wszyscy są sąsiadami, a prawie się nie znają. Nie rozmawiają że sobą. Każdy zajęty jest własnymi sprawami, własnym życiem. I tylko jedna staruszka wie wszystko o wszystkich. Wszystko obserwuje. A gdy nadejdzie czas to właśnie dzięki tej jednej osobie minie samotność, odnajdzie się miłość, dojdzie do porozumienia. Ta jedna staruszka czuwa nad mieszkańcami jak anioł stróż. Strzeże ich i ich domostw. W zamian chciałaby tylko jednego. Aby mieszkańcy wspólnie ubrali choinkę i odśpiewali kolędę przed blokiem. Aby sąsiedzi się zjednoczyli. Jak się zakończyły przygotowania do świąt?? Musisz, czytelniku, zajrzeć na kartki książki i sam się przekonać.
   Bardzo ciepła opowieść. Rozśmiesza, poprawia humor, daje nadzieję. Ale ukazuje również, w jakich czasach żyjemy. Zabiegani, nie mamy czasu na nic. Żyjemy pod jednym dachem ale tak naprawdę obok siebie. Nie rozmawiamy z sąsiadami. Pewnie większość nawet nie zna swych sąsiadów. Każdy zamknięty w swoich czterech ścianach, z własnymi problemami. Nikogo nie interesuje to, że za ścianą może siedzieć samotna staruszka, której wystarczy chwila rozmowy.
Czytając książkę, łapałam się na myśli "ja też tak mam" lub "przechodziłam przez to samo".
   Tym razem wybór książki był dobry. Czytając już widziałam ubraną choinkę. Błysk lampek na niej. Aniołka wiszącego na gałązce. I słyszę cicho śpiewane kolędy. Czuje zapach pierniczków. Gotowanej kapusty z grzybami. Tym razem po przeczytaniu Książ ki poczulam że idą święta.
Świetna, świetna i jeszcze raz świetna książka. Powinien przeczytać ja każdy.




Daje jej 10/10


..........................
Rok wydania 2017
Liczba stron 336
Wydawnictwo Czwarta strona 

21 listopada 2018

"Biuro przesyłek niedoręczonych"- Natasza Socha

 

   Do świąt wprawdzie jeszcze daleko ale już można się wprowadzać powoli w ten magiczny nastrój, który wówczas panuje. Mój wybór, a właściwie wybór mojego jedenastomiesięcznego dziecka, padł na książkę Nataszy Sochy "Biuro przesyłek niedoręczonych". Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką.
   Zuzanna to dziewczyna która nie wie co zrobić że swoim życiem. Wyjeżdża do małej miejscowości Miasteczko gdzie podejmuje pracę w biurze przesyłek niedoręczonych. Trafiają tam paczki i listy, które z różnych powodów nie trafiły do adresata. W ręce dziewczyny przypadkowo trafiają dwa listy. Jeden w seledynowej a drugi w niebieskiej kopercie. Jak się okazuje takich listów jest jeszcze 37. Zuzannę bardzo poruszyła zawarta historia w listach i postanawia doprowadzić do spotkanie dwóch serc: Tekli i Gaspera. Czy jej się uda?


   Jest to książka na dwa, góra trzy wieczory. Przynajmniej w moim przypadku, ponieważ za dnia nie bardzo udaje mi się czytać a noc potrzebna jest do regeneracji.
Lektura niezbyt wymagająca. W sam raz na chwilowe oderwanie się od spraw przyziemnych. Styl jest dość prosty, ciepły i przyjemny. Przedstawiona historia nie porywa zbytnio. Książka troszkę przewidująca. Za parę dni pewnie nie będę już jej pamiętać. Można przeczytać ale nie jest to lektura obowiązkowa.





Daje jej 5/10


........................
Rok wydania 2016
Liczba stron 304
Wydawnictwo Pascal

20 listopada 2018

"Kirke"- Madeline Miller



  Książka miała sporo dobrych opinii, więc skusiłam się i ja. Mitologia nie jest moją mocną stroną. Nim zaczęłam czytać musiałam poszukać informacji na temat tytułowej bohaterki. Chciałam chociaż wstępnie wiedzieć z kim będę miała do czynienia.
   Kirke to dziewczyna która przez długi czas szukała swojego miejsca w świecie. Nie chciana przez rodziców. Niby bogini a jednak nie akceptowana przez innych bogów. Nie była okrutna. Nie śpiewała pięknym i czystym głosem  nimfy. Nie była piękna. Była zwyczajna. Do czasu aż spotkała pierwszego śmiertelnika. Dzięki niemu dowiedziała się o swojej mocy. To też się nie podobało bogom. Została wygnana na samotną wyspę, której nigdy nie będzie mogła opuścić. Jednak to właśnie tam, podczas samotnych wędrówek oraz nocy odkrywa coraz bardziej swoją moc. Ćwiczy, próbuje, poznaje i uczy się. Dzięki temu staje się silną, znającą własne moce i ograniczenia kobietą. Staje się matką, która zrobi wszystko aby ochronić swoje dziecko.


   Zaczynając tą książkę podchodziłem do niej z pewnym dystansem. Po pierwsze nie pamiętałem mitologia. Musiałam cały czas sprawdzać o kim autorka książki pisze w danej chwili. Po drugie nie są to moje klimaty. Jednak i bardziej się zagłębiałam w lekturze tym coraz bardziej mi się podobała. Czyta się szybko mimo długich opisów i mało dialogów. Według mnie napisanie ten powieści w pierwszej osobie było strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu jeszcze bardziej można wczuć się w położenie głównej bohaterki. Klimat, wykreowanie bohaterki i jej przemiana tworzą spójną całość, którą warto przeczytać.
Książka opowiada jednak nie tylko historię czarownicy Kirke. Opowiada również o sile miłości, która w nas drzemie. O sile przemiany, której każdy może się podjąć. O dojrzewaniu emocjonalnym. I w końcu o wyborach których dokonujemy i które nas kształtują.
Polecam.




Daje jej 8/10


..........................
Rok wydania 2018
Liczba stron 417
Wydawnictwo Albatros 








18 listopada 2018

"Dallas '63" - Stephen King


   Czasami zastanawiałam się jakby to było móc cofnąć czas ale mieć wiedzę i doświadczenie z teraźniejszości. Wyobrażałam sobie że unikam pewnych sytuacji, które miały miejsce i dalej idę tym samym torem do tej samej teraźniejszości. Jednak nigdy nie myślałam o tym, że zmiana jednej rzeczy w przeszłości mogłaby zmienić cała znaną mi teraźniejszość. Bo przecież gdy zmieni się jedno drobne wydarzenie to zmienia się wszystko.
   "Dallas '63" jest właśnie taką podróżą w czasie. Jest wehikułem cofającym bohatera do lat gdy królował Elvis oraz rock nad roll. Jest portalem łączącym dwa światy. Lecz gdy w jednym mijają lata, w drugim zaledwie chwila ucieka. W książce nie chodzi jednak o to by cofać czas. Lecz o to by uratować teraźniejszość i przyszłość. Można to zrobić tylko zmieniając przeszłość. Co więc musi zrobić główny bohater aby było lepiej? Uratować życie prezydenta Kennedy'ego.



   Powieść została napisana naprawdę w ciekawy sposób. King łączy tu powieść obyczajową z romansem i fantastyką.  Książkę czyta się szybko mimo dość sporej objętości. Akcja cały czas trzyma w napięciu. Klimat lat '60 w Ameryce został bardzo dobrze przedstawiony, przynajmniej wedlug mojego wyobrażenia. Otoczka z przygotowań do zamachu przedstawiona została na tyle realistycznie, że czyta się to z wypiekami na twarzy. Ale uratowanie prezydenta to nie jedyny wątek, jaki odnajdziemy na kartkach książki. Mamy tu również pięknie opisaną miłość, jakiej nigdy w innych ksiażkach autora nie spotkałam. Do tego dochodzi również walka o marzenia, trudne wybory bohatera oraz dość często spotykana walka dobra ze złem.
Trudno się oderwać od tej książki. A zakończenie... jak w większości książek mistrza niespodziewane i zaskakujące.
Polecam tą książkę nie tylko miłośnikom S.Kinga ale również tym którzy nigdy nie mieli do czynienia z autorem. 



Daję jej 10/10


..........................
Rok wydania 2011
Liczba stron 864
Wydawnictwo Pruszyński i S-ka

15 listopada 2018

"Pudełko z guzikami Gwendy"- Stephen King i Richard Chizmar

   Książka zakupiona ponieważ jednym z autorów jest mój ulubiony King. Jak tylko pojawia się coś nowego jego autorstwa, to muszę to mieć w swojej biblioteczce.


Historia zaczyna się w roku 1974 kiedy Gwendy wybiega na szczyt schodów zwanych schodami samobójców. Gwendy to dwunastoletnia dziewczynka, pełna kompleksów. Na ławce dziewczynka spotyka Pana Farisa. Otrzymuje od niego tytułowe pudełko. Przez dekadę opiekuje się nim i korzysta z jego mocy.. To pudełko jednak nie tylko ułatwia dziewczynce życie ale również może uczynić wiele złego. Trzeba mieć wiele samozaparcia aby nie wcisnąć guzika... choćby z ciekawości.
Na pudełku widnieje osiem guzików. Czy Gwendy kiedykolwiek skorzysta z tych guzików by się przekonać o prawdziwych mocach pudełka?


   Zabierając się za "Pudełko z guzikami Gwendy " nastawiałam się na coś ekstra. Tutaj nic takiego nie było. Jest to prosta, szybka historyjka, bez większej akcji. Krótkie rozdziały. Między kartkami parę rysunków. Tak naprawdę nim się na dobre wyciągnęłam to okazało się że nastąpił koniec. Przez co mam lekki niedosyt po lekturze..  czegoś mi w niej brakowało.
Powiem szczerze... można przeczytać. Nie należy spodziewać się jednak czegoś wystrzałowego.




Daje jej 6/10


........................
Rok wydania 2017
Liczba stron 176
Wydawnictwo Albatros

12 listopada 2018

"Powołanie trójki - Mroczna Wieża II"- Stephen King

 

   Skoro przeczytałam pierwszy tom serii o  Rolandzie postanowiłam nie zwłocznie sięgnąć po kolejny.
   Pierwsza część Mrocznej Wieży skończyła się w momencie gdy Roland siedzi na plaży i patrzy na zachód słońca. Już nie ma Waltera czyli człowieka w czerni. Jednak ten przepowiedział mu, z kart tarota, trzy osoby które mają mu pomóc w dotarciu do Mrocznej Wieży. Czy faktycznie tak będzie?
   W drugiej części  Roland idzie tropem z przepowiedni człowieka w czerni i wyrusza na poszukiwanie trzech osób, które kryją się pod kartami tarota: więzień, władczyni mroku, śmierć. Wędruje tym razem nie tylko przez pustkowia ale również między światami. Ponieważ tylko w taki sposób może odnaleźć przeznaczone mu osoby. Każda z nich pochodzi z tego samego miejsca, z Nowego Jorku. Ale nie z tego samego czasu. Pierwsza osoba która rewolwerowiec sprowadza do swojego świata jest więzień - Eddie narkoman lojalny bratu. Kolejna osoba to schizofreniczka Odetta/Detta. Dwie kobiety w jednym ciele, dwa różne charaktery... która będzie górą?? I trzecią osoba... Jack, który mordowanie ludzi traktuje jak hobby.
Czy Eddie, Odetta i Jack będą s stanie pomóc Ronaldowi w drodze do Mrocznej Wieży ??


   Kolejna odsłona Mrocznej wieży podzielona jest na trzy części. Każda z nich przedstawia historię kolejnej osoby, którą Ronald porównuje  z przepowiednią Waltera. Tym razem jednak rewolwerowiec nie wędruje przez niekończąca się pustynię. Ronald skacze między czasami. Dzieki temu podzialowi książkę czyta się szybko. Jest też w niej więcej akcji niż było w pierwszej części. Występuje mniej opisów otoczenia, za to jest więcej o relacjach jakie się rodzą między wszystkimi bohaterami. Dzięki temu czytelnik doświadcza o wiele więcej emocji niż przy części pierwszej serii. Jest walka dobra że złem, pod każdą postacią. Jest odwaga i trudne wybory. Jest wszystko to czym King zachwyca. Zakończenie mobilizuje do zabrania się od razu do następnej części.


Pierwsza część mi się podobała. Ale druga część dostarczyła mi o wiele więcej emocji. Ciekawa jestem co przyniesie mi kolejna odsłona Mrocznej Wieży.




Daje jej 5/5


....................
Rok wydania 2017
Liczba stron 446 (wyd. Kieszonkowa)
Wydawnictwo Albatros

10 listopada 2018

"Kamerdyner"


   "Kamerdyner - miłość, wojna, zbrodnia" napisana przez 4 autorów: Marek Klat, Paweł Paliński, Mirosław Piepke, Michał Pruski.

   Książkę poleciła mi Pani z księgarni, do której czasem zaglądam. Nie chciałam dac się przekonać do niej. Filmowa okładka nie koniecznie do mnie przemawiał mimo że opisy był dość ciekawy. W końcu uległam. Nie żałuję.
   Książka zaczyna się w roku 1900 kiedy to na świat przychodzi Mateusz  Kroll. Trudy porodu nie oszczedzają matki chłopaka, a ojciec nie potrafi sobie z tym poradzić. Trafia na wychowanie do domu rodziny von Krauss gdzie parę miesięcy wcześniej urodziła się córka Marita. Mają również syna Kurta. Marita to hrabianka z pruskimi korzeniami. Dziewczyna jest pełna temperamentu, który regularnie jest fasony przez otoczenie. Zwłaszcza matkę, która chce dla swojej córki jak najlepiej. Jak każda matka dla swojego dziecka. Marita próbuje się buntować, niestety nie zawsze jej się to udaje. Mateusz zaś to Kaszub z krwi i kości. Trochę zamknięty w sobie, uzdolniony muzycznie, z poważnym spojrzeniem.
Mimo że wychowani przez jedną matkę, przynależą do dwóch różnych światów. Nie przeszkadza im to jednak w miłości, która rodzi się między nimi. I trwa przez przeszło 40 lat w ukryciu i tajemnicy.


Książka podzielona jest na pięć części. W każdej opisane jest inne tło historyczne. Mamy pierwsza wojnę światową, następnie odzyskanie niepodległości. Drugą wojnę światową, czas okupacji oraz wkroczenie Armii czerwonej. Takie tło historyczne ma ogromny wplyw na bohaterów. Pod jego wpływem zmieniają się ludzie. Zmieniają się ich charaktery, poglądy i idee. Zmienia się świat.
To również historia Kaszub i pomorskich  , którzy żyli obok siebie, rozmawiali, kłócili się, robili interesy. Wszystko jednak się zmienia wraz z odzyskaniem przez Polskę niepodległości.
Po wy uchu II wojny światowej jest tylko gorzej.
Wyłoniły się z mroku w kluczu niskim a grzmiącym. Pod chmurami, niczym cienie czegoś ogromnego, co stąpało wyżej. Wydawało się, że są zbyt ciężkie na niosące je powietrze, że jeszcze chwila A runa mozolnie mu ziemi. Lecz szły. Skrzydła miały złamane. Pod każdym trzystukilową bombę.  Na Puck.
Książkę dobrze i szybko się czyta. Jest pełna wspomnień ludzi, którzy przeżyli te tragiczne czasy.  Jest pełna łez i smutku,jak również miłości, drobnych radości i nadziei na lepsze jutro. Nie żałuję że ja przeczytałam, chociaż na początku byłam do niej sceptycznie nastawiona. Najbardziej że względu na to że nie jest ona napisana w moim klimacie. Nigdy nie przepadałam za książkami historycznymi. Ta książka jednak na długo zapadnie mi w pamięć. Ponieważ to nie tylko fikcja, to część naszej burzliwej historii.


(...) Kiedy Pan Bóg stworzył Ziemię - zaczął -  wszyscy aniołowie zachwycali się, tym co zrobił. Tylko jeden stał markotny i się nie odzywał. "Czemu się smucisz?", zapytał go Pan Bóg. A anioł spojrzał na Niego przez łzy: "Panie, dałeś w opiekę moim braciom i siostrom piękne zakątki ziemi, a mnie zostawiłeś Kaszuby. Nic na nich nie ma, jeno ziemia jałowa". Zamyślił się Pan. A po chwili powiedział: "Zajrzyjmy do mojej starej skrzyni. Może coś jeszcze w niej się znajdzie". Podniósł wieko skrzyni. "Jest tu jeszcze po małej garsteczce tego i owego", powiedział Pan Bóg. Było tego wszystkiego po trochu: gór i dolin, jezior i rzek, lasów i łąk, a i morze się znalazło. I rozsypał wszystkie te cuda na kaszubskie piaski. "Teraz jesteś zadowolony?", zapytał Bóg. A anioł padł na kolana i dziękował.(...)

Daje jej 5/5 


........................
Rok wydania 2018
Liczba stron 375
Wydawnictwo Agora

7 listopada 2018

"W cieniu pałacu zimowego"- John Boyne


   Książka "W cieniu pałacu zimowego" wpadła w moje ręce dawno temu na wyprzedaży w księgarni. Spodobał mi się opis ale to okładka do mnie przemówiła.
  Sędziwy Georgij Jachmieniew, rosyjski emigrant, dożywa swoich dni w Londynie. Nikt z bliskich mu osób nawet nie przypuszcza, jaką ma wyjątkową przeszłość. O tym w domu się nie mówiło. Tylko on i jego ukochana żona Zoja znają swoją przeszłość. Teraz jako wdowiec wraca w myślach do ich wspólnego życia oraz do przeszłości. Gdy jako młody, szesnastoletni chłopak trafia do Pałacu Zimowego, gdzie pełni rolę ochroniarza a zarazem osoby do towarzystwa małoletniego carowicza Aleksego Romanowa. Poznaje tu również cara Rosji, Mikołaja II. Dzięki niemu pobiera nauki i może się kształcić. I zakochuje się w księżniczce Anastazji. To wszystko dzieje się na tle historycznej rewolucji.


   Książka przenosi czytelnika w piekny baśniowy świat. Ale nie w świat idealny. Jest w niej miłość. Jest zdrada. Jest smutek i żal. Ale są i radosne, pełne uśmiechu chwilę. Są to wspomnienia człowieka, który przeszedł w życiu bardzo wiele. Mimo to uważa swoje życie za udane. W końcu miał przy sobie swoją ukochaną żonę. I tak jak to w życiu bywa, mieli swoje wzloty i upadki.
Książkę czyta się bardzo szybko mimo braku chronologii. Bohater bowiem skacze z czasem. Raz mamy teraźniejszość, za chwilę już czytamy o przeszłości tej bliższej i tej dalekiej. Nie można się od niej oderwać. Nim się czytelnik spostrzeże, następuje koniec.


Polecam. Zwłaszcza teraz  gdy za oknem deszcz i chłód, i można ułożyć się wygodnie na kanapie, pod kocykiem z filiżanką ciepłej aromatycznej herbaty.




Daje jej 5/5


.....................
Rok wydania 2011
Liczba stron 400
Wydawnictwo Świat Książki

"Roland - Mroczna Wieża I" - Stephen King



Do serii "Mroczna Wieża" zabrałam się stosunkowo niedawno. Zawsze chciałam przeczytać tą serię Kinga ale odkładałam ją  na potem. Zmotywował mnie do zapoznania się z nią powstały niedawno film. Filmu do tej pory nie obejrzałam. Nie chcę sobie psuć mojego wyobrażenia o głównym bohaterze.
   Świat który jest przedstawiony w książce to wyniszczona przez wojny bezkresna pustynia ze śladami dawnej cywilizacji. W tym świecie można spotkać demony, magów, zwykłych ludzi. I ostatniego rewolwerowca.

Roland to niehonorowy zimny drań, nie skory do zwierzeń i rozmowy, który obsesyjnie dąży do poznania tajemnicy wszechświata. Żeby się tego dowiedzieć musi dotrzeć do tytułowej mrocznej wieży. I tylko jeden człowiek jest w stanie mu wskazać drogę do niej. Człowiek w czerni. Roland ściga go przez pustynię i miasteczka. Po drodze oczywiście spotykają Rolanda różne przygody, dziwni ludzie, odwiedza nierealne miejsca. Pewnego razu na jego drodze staje chłopiec. Jack.
"Dopiero teraz rewolwerowiec zaczął się zastanawiać, jakim cudem chłopiec trafił w to miejsce, otoczone że wszystkich stron milami zabójczej suchej pustyni."
 Przybył on do tego świata z innego czasu, z innego wymiaru. Jack towarzyszy Rolandowi przez pewną część drogi poznając z opowiadań jego historię.  Mężczyzna próbuje wytłumaczyć Jackowi dlaczego misja, której się podjął jest dla niego taka ważna. Dlaczego jest ważna dla ludzkosci. W pewnym momencie Roland będzie jednak musiał podjąć decyzję odnośnie chłopca. To on zdecyduje o jego dalszym losie.
Po długim czasie dochodzi do spotkania Rolanda i człowieka w czerni. Ten ostatni stawia głównemu bohaterowi tarota, wróżąc mu pomoc, która otrzyma od trzech różnych osób. Musi je tylko teraz znaleźć.

   "Roland" to nie horror, mimo że autor z takiego gatunku słynie. To fantastyczny western z apokalipsom w tle. Aż czuć ten suchy klimat pustyni, to prażenie słońca, ten podmuch tajemnicy. Książka z barwną postacią pierwszoplanową. Mimo że Roland chce uchodzić za nie czułego drania, który ciągle zabija, nosi w sobie ostatnie okruszki dobroci. Świat ukazany przez Kinga jest mroczny, zimny, pełen sekretów. Czytelnik ma nadzieję że autor te sekrety i tajemnice wyjaśni. Nic bardziej mylnego. Książkę się kończy z pewnym niedosytem. Z niedowierzaniem patrzy się na ostatni akapit, wers, słowo. Przecież to nie tak powinno się skończyć. Jednak... na szczęście jest kolejną część po która od razu sięgam.
   Świetna pozycja. Świetne pióro. Mam nadzieje że kolejne części będą równie dobre.



Daję jej 5/5


.........................
Rok wydania  2015
Liczba stron 320
Wydawnictwo Albatros

4 listopada 2018

"Pod kopuła" - Stephen King

   Kolejna książka Stephen'a Kinga "Pod kopułą" już jakiś czas temu dołączyła do kolekcji na półce.


   Akcja książki rozgrywa się w spokojnym i senny miasteczku Chester's Mill. Jak to bywa w tak małym miasteczku wszyscy, wszystko wiedzą o sąsiadach. A dzień za dniem toczy się ustalonym rytmem. Nie wiele jest tu do robienia. Pewnego dnia jednak wszystko się zmienia. Nie wiadomo skąd nad miasteczkiem pojawia się niewidzialna kopuła. Nikt nie jest w stanie dostać się do środka, ani wydostać poza nią. Wybucha panika. Dochodzi do niekontrolowanych katastrof. Im dłużej kopuła istnieje tym bardziej zmienia się charakter mieszkańców miasteczka. Powstają dwa obozy. W jednym są ludzie, którzy starają się zrozumieć pochodzenie kopuły oraz szukają sposobu na pozbycie się jej. W drugim obozie są ludzie, u których zaczyna brać górę ambicja nad rozsądkiem. Są żądni władzy nad miasteczkiem i ich mieszkańcami. Zaczyna się walka ogień. Walka o życie i przetrwanie. Który obóz zwycięży? Czy uda się pokonać kopułe? I czym tak naprawdę jest ta kopuła?


   "Pod kopułą" nie jest typowym horrorem jakie zawsze pisze King. Jest to powieść bardziej obyczajowa, ukazująca ludzkie zachowania w chwili niewiadomego zagrożenia. King pokazuje nam że tak naprawdę ludzie nie potrafią się do końca zjednoczyć aby walczyć o przetrwanie i wolność. Tak o wolność, ponieważ kopuła która odcina miasteczko od reszty świata jest jak więzienie. A w ludziach, którzy pod nią zostali, budzą się najmroczniejsze cechy charakteru. Książka ma szybką i wartką akcję. Dobre opisy i wciągającą fabułę. King świetnie ukazał nam mroczne zakamarki duszy człowieka. Stworzył wspaniałych bohaterów. Zakończenie wypada dość blado w porównaniu do reszty książki. Mimo to polecam nie tylko miłośnikom Kinga.



Daje jej 9/10


.....................
Rok wydania 2010
Liczba stron 928
Wydawnictwo Prószyński s-ka

2 listopada 2018

"Niespokojni zmarli"- Simon Beckett

   Za mną już piąta część z seri z Davidem Hunterem autorstwa Simona Beckett'a. Od momentu przeczytania pierwszej części, która nosi tytuł " Chemia śmierci", z niecierpliwością oczekuję kolejnych książek z tym bohaterem. Co jakiś czas przeglądam księgarnie i internetowe w poszukiwaniu nowych pozycji autora. W taki sposób trafiłam na kolejną część, która prezentuje poniżej. Książka była u mnie już jakiś czas. Czekała na półce na swoją kolej. Był moment że ją czytałam. Oderwała mnie od niej inna ciekawa lektura i dopiero wczoraj w nocy ją skończyłam. I powiem szczerze że nie żałuję tej przerwy. Dzięki temu książka nabrała mocy.


   Tym razem nasz bohater zostaje poproszony o pomoc w identyfikacji zwłok, które zostały odnalezione na wybrzeżu wyspy Marsea. David Hunter, wybitny antropolog sądowy, mimo początkowej niechęci jedzie udzielić takowej pomocy. Nakierowany przez miejscowego policjanta trafia w odpowiednie miejsce. Miał być to krótki przystanek w drodze na inne spotkanie, zorganizowane przez jego przyjaciół. Niestety pobyt doktora się przedłuża. Okazuje się bowiem że sprawa nie jest taka oczywista jakby się wydawało. Nic tu nie jest takie, jak wszyscy myśleli. Do tego miejscowa policja, która poprosiła go o pomoc, tak naprawdę nie jest zadowolona z jego obecności. Mimo to zmarli, jak zawsze przemawiają do bohatera. W końcu jest on z tego właśnie znany. Doktor Hunter jak zawsze wplątuje się również w dodatkowe kłopoty związane ze śledztwem.  Oczywiście nie mogło zabraknąć nównież delikatnego wątku prawie miłosnego. Pisze prawie, ponieważ nie ma czasu, mimo chęci, aby ta miłostka się rozwinęła. Jest zaledwie zapowiedź. Zakończenie książki przynosi wielkie zaskoczenie, tak jak w poprzednich częściach. 


   Simon Beckett jak zwykle buduje powoli napięcie, jednak akcja w książce toczy się dość szybko. Do tego mroczny i deszczowy klimat, który działa na wyobraźnię. Opisy jak zwykle precyzyjne. I te okolicy, i te zmarłych. Do tego ciekawe dialogi i bardzo dobrze wykreowani bohaterowie. To wszystko razem składa się na świetną powieść. Polecam nie tylko tą część ale również całą serię. Naprawdę warto. 

Daje 9/10


................
Rok wydania 2017
Liczba stron 416
Wydawnictwo Czarna owca