6 lutego 2020

9. "Instytut" - Stephen King


Początek lutego nie należy u mnie do udanego startu czytelniczego. Nie mogłam się jakoś zabrać za żadną książkę. Styczeń należał do książek czekających bardzo długo na przeczytanie. Luty zaś należy do Kinga.

Pierwszą książką, za którą zabrałam się w tym miesiącu jest "Instytut". Na temat tej książki krąży wiele różnych opinii. Jednym się podoba, innych, mimo uwielbienia dla mistrza grozy, nie zachwyca. Ja zawsze patrzę na tego autora przez pryzmat jego wcześniejszych powieści. Uwielbiam go. Podkreślam to przy każdej okazji. Tym razem postaram się ocenić ją bez tych różowych okularów, które zakładam gdy zaczynam czytać mistrza grozy.

Opis

Zjawiają się w nocy. W dwie minuty eliminują wszystkie przeszkody. I wprowadzają obiekt. Interesują ich dzieci. Wyjątkowe dzieci...

Luke Ellis budzi się w pokoju do złudzenia przypominającym jego własny, tyle że bez okien. Wkrótce orientuje się, że trafił do tajemniczego Instytutu i nie jest jedynym dzieciakiem, którego tu uwięziono. To miejsce odosobnienia dla nastolatków obdarzonych umiejętnościami telepatii lub telekinezy. W Instytucie zostaną poddani testom, które wzmocnią ich parapsychiczne moce. Opiekunowie nie mają skrupułów: grzeczne dzieci są nagradzane, nieposłuszne - surowo karane. Wszyscy jednak, prędzej czy później, trafią do drugiej części Instytutu, a stamtąd nikt już nie wraca. Gdy kolejne dzieci znikają w Tylnej Połowie, Luke jest coraz bardziej zdesperowany. Musi uciec i wezwać pomoc. Bo jeśli komuś miałoby się udać, to właśnie jemu. Tylko, że nikt dotąd nie uciekł z Instytutu.

Moja opinia

Rozpoczynając moją przygodę z "Instytutem" nie spodziewałam się wielkiego horroru. Bądźmy szczerzy. King już od jakiegoś czasu przerzucił się na całkiem inny gatunek niż wcześniejsze jego dzieła. Sensacja, thriller to w tej chwili gatunki, które można spotkać w najnowszych książkach mistrza grozy. Mi to nie przeszkadza. I tak go uwielbiam. Nawet jak napisze kiepską powieść. Na szczęście "Instytut" nie należy do tych kiepskich. Ale nie wywołuje też wielkiego "wow" podczas czytania.


Mimo wielu opinii, starałam się podejść do "Instytutu" z czystym i świeżym umysłem. Mnie książka porwała. Mimo, tak znanych u autora długich opisów, czytało się ją naprawdę dobrze. I raczej lekko, jeśli porówna się tą powieść z wcześniejszymi.  Nie odczuwałam tu wielkiej grozy. Nie byłam przerażona. Włosy nie stawały mi dęba ze strachu. A jednak książka ma to coś w sobie. Hipnotyzuje tak, że nie można się od niej oderwać. Czytając odczuwa się te wszystkie emocje, które targają dziecięcymi ciałkami. Tęsknotę za domem. Rezygnacje. Pogodzenie się z losem. Wreszcie ponowne obudzenie się do życia, determinację oraz walkę. Tylko dziecko potrafi tak żywo reagować, nie ukrywać strachu i mimo to brnąć do przodu.

Najbardziej przerażały mnie eksperymenty, którym zostawały poddawane dzieci. Wszelkie zabiegi, topienie, bicie. Jednak szczerze przyznam, nie było tego aż tak wiele. King bardziej skupił się na przedstawieniu samego życia w tytułowym "Instytucie". Wszelkie te zabiegi medyczne to była tylko część życia tych dzieci. Druga część należała do rozmów, zabaw, nocnych koszmarów.

Prócz tego wszystkiego King pokazał też z czasem drugie dno książki. A mianowicie jak wiele jest w stanie poświęcić człowiek dla dobra ogółu. Jak bardzo potrafi się on zatracić w dążeniu do wyznaczonego celu, gubiąc po drodze wszelkie uczucia i zastępując je zimnym wyrachowaniem. Fanatyzm. To jedno słowo, które przychodziło mi do głowy gdy czytałam o opiekunach i szefach Instytutu. Poświęcili całych siebie, poświęcili wiele istnień dzieci aby wybujałe ego zostało zaspokojone. Czy jednak wszelkie poświęcenie było warte tego wszystkiego? Dla niektórych odpowiedź będzie prosta, dla innych już nie. Jako matka chcę aby moje dziecko żyło w dobrym świecie jednak nigdy nie poświęciłabym go dla dobra ogółu.

Na szczęście to tylko książka. Fikcja literacką, która z rzeczywistością ma nie wiele wspólnego.





Moja ocena 8/10
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 672
Rok wydania: 2019
Tytuł oryginału: The Institute

Książka bierze udział w Olimpiadzie czytelniczej




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz