20 maja 2020

38. "Odlecimy stąd" - Anna Dąbrowska


                             *RECENZJA*
                 Wydawnictwo Novae Res
                      Premiera 17.03.2020

Opis

Dziewiętnastoletnia Delfina nie jest typową nastolatką. Pracuje w warsztacie swojego dziadka, nie ma przyjaciół, a jej największą pasją jest muzyka. W dzieciństwie porzucona przez matkę, dziewczyna uparcie pielęgnuje w sercu strach przed odrzuceniem i nie zamierza nawiązywać bliższych relacji z ludźmi. Wszystko zmieni się, gdy do jej małego, zamkniętego świata wkroczy poznany przypadkiem były gitarzysta popularnego zespołu. Wkrótce okaże się, że początkowa niechęć do mężczyzny przerodzi się w fascynację, a Delfina, wbrew swoim zasadom, zacznie się przed nim otwierać...

Czy tych dwoje życiowych outsiderów, których dzieli absolutnie wszystko, począwszy od różnicy wieku, a skończywszy na… jego żonie i dziecku, będzie w stanie pokonać swoje lęki i dać sobie szansę na prawdziwe uczucie?


Moja opinia

Każdy z nas w większym lub mniejszym stopniu doświadczył bólu rozstania, zdrady, porzucenia. Tego typu zranienia działają nie tylko na naszą psychikę zmieniając poglądy, spojrzenie na otaczających nas ludzi i świat, ale również sprawiają, że tworzymy wokół siebie kordonem bezpieczeństwa. Serce, które zostało dotkliwie zranione wprawdzie mocno bije dostarczając organizmowi niezbędnego tlenu do życia, lecz schowane za grubym murem nieufności nie potrafi otworzyć się na nowe doznania, zaufać i wypełnić się miłością do drugiego człowieka. Z takiego postępowania zaś rozwinąć się może samotność, która - im dłużej będzie trwała - tym trudniej będzie nam ją porzucić. Tego wszystkiego, a nawet więcej, doświadczyli bohaterowie najnowszej książki Anny Dąbrowskiej „Odlecimy stąd", którym los spłatał niesamowitego figla, a jednocześnie dał szansę na nowo odnaleźć sens życia.

Początkowo podchodziłam do książki z dystansem, nie bardzo potrafiłam wciągnąć się w fabułę. Wydawało mi się, że to książka typowo młodzieżowa, których pełno ostatnio pojawia się na rynku. Tego typu lektur staram się raczej unikać, chociażby dlatego, że nie sprawiają mi one tak wielkiej radości jak kiedyś. A jednak potrafiła mnie pozytywnie zaskoczyć. Książka bowiem potrafi urzec swoją tematyką, prostotą oraz przyjemnym piórem autorki. Wyglądająca niewinnie z początku fabuła odkrywa przed czytelnikiem swój smutek, walkę z przeciwnościami, z jakimi walczą bohaterowie. Akcja książki toczy się powolnym rytmem, bez większych zwrotów. Autorka postawiła bardziej na przekazanie i omówienie targających bohaterami emocji. Unika niepotrzebnych opisów, co jest jak najbardziej na plus. Leciutkim minusem jest niewyparzony język postaci, jakim zostajemy poczęstowani na pierwszych stronach.

Delfina i Jakub cechują się sporą determinacją w dążeniu do utrzymania swoich sekretów w tajemnicy. Każde z nich przeżyło ciężkie chwile, nie potrafią do końca pogodzić się z tym, co zaoferował im los, bronią się przed miłością, która zaczyna w nich kiełkować. Oboje są samotni, przez większość czasu stoją gdzieś na uboczu, nie biorą udziału w życiu towarzyskim – każde z innego powodu. Chowając się w swojej skorupie nie doświadczają wszystkich emocji, które niezbędne są do prawidłowego funkcjonowania w świecie. To właśnie ta paleta różnorodnych emocji – miłość, radość, szczęście, ból, gniew -  nadaje sens w życiu każdego człowieka, pozwalają się rozwijać, spełniać marzenia, poznać samego siebie.

Lektura jest dobra. Czyta się szybko, jak to bywa przy tego typu książkach. Myślę, że spodoba się niejednej czytelniczce. Mi osobiście się podobała, mimo że nie od razu przypadła mi do gustu.

Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi Sztukater.pl

Moja ocena 7/10
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania 2020
Liczba stron 332

Książka bierze udział w Olimpiadzie czytelniczej 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz