18 marca 2020

20. "Joyland" - Stephen King


W mojej biblioteczce nadal widnieje kilka książek Kinga do nadrobienia. Leżą i cierpliwie czekają. Jednak ostatnio z jakiegoś powodu nie jestem w stanie skupić się zbytnio na nowych pozycjach. Dopadł mnie jakiś zastój. Z tego powodu powróciłam do czegoś starszego i z wielką przyjemnością przeczytałam "Joyland".

Opis

Devin Jones, student college'u, zatrudnia się na okres wakacji w lunaparku, by zapomnieć o dziewczynie, która złamała mu serce. Tam jednak zmuszony jest zmierzyć się z czymś dużo straszniejszym: brutalnym morderstwem sprzed lat, losem umierającego dziecka i mrocznym prawami o życiu - i tym, co po nim następuje. Wszystko to sprawi, że jego świat już nigdy nie będzie taki sam...

Życie nie zawsze jest ustawioną grą. Czasem nagrody są prawdziwe. Bywają też cenne.

Pasjonująca opowieść o miłości i stracie, o dorastaniu i starzeniu się - i o tych, którym nie dane jest doświadczyć ani jednego, ani drugiego, bo śmierć zabiera ich przedwcześnie.


Moja opinia

"Joyland" to kolejna książka mistrza grozy, która pokazuje, jakim talentem został obdarzony autor. Nie należy ona wprawdzie do najgrubszych w historii Kinga, jednak przyciąga uwagę swą prostotą. Dzięki niej każdy ponownie może wrócić do swoich lat młodzieńczych. Do swojej pierwszej miłości, której nigdy się nie zapomina, a która w jakiś sposób kształtuje w nas spojrzenie na kolejne związki. Jeśli myślicie, że znajdziecie tu wielki horror, to jesteście w błędzie. W tej książce nie ma nic strasznego. Należy ją zaliczyć do sentymentalnej i trochę nostalgicznej podróży w przeszłość.

King po mistrzowsku zabiera czytelnika z powrotem do lat '70, kiedy to świetnie działały zwykłe wesołe miasteczka, a nie wielkie parki rozrywki. Swoimi opisami pozwala poczuć tą subtelną woń tamtych lat. A oczami wyobraźni dokładnie wszystko zobaczyć. "Joyland" jest jednak tak naprawdę o dojrzewaniu. Odkrywaniu swojej drogi. Uczeniu się świata, uczeniu się siebie. Przede wszystkim siebie. Jest o miłości, porzuceniu, zagubieniu. Jest również o przyjaźni, tak kruchej, a zarazem tak mocnej i prawdziwej. Oczywiście King nie byłby Kingiem, gdyby w treść zwykłej i prostej historii, nie wplótł mocy nadprzyrodzonych. To się po prostu musiało stać. Dodatkowo w raz z głównym bohaterem, możemy rozwiązać pewną sprawę kryminalną sprzed lat. Rozwiązanie trochę banalne ale do przełknięcia.

8

Postacie, oczywiście, pięknie opisane i zanalizowane z każdej możliwej strony. Jest to jedna z wielu rzeczy, za które uwielbiam Kinga. Jego postacie są tak realne, że ma się wrażenie jakby stały obok. To samo dotyczy się opisów. Nawet jeśli dorzuci coś ze świata mistycznego i mało realnego,  to i tak czuć realizm w tym wszystkim. Bo fabuła dzieje się w bardzo normalnym świecie.

Jednym słowem książkę czyta się naprawdę dobrze. King i tym razem nie zawiódł. Przekazał czytelnikom książkę trochę smutną, trochę zabawną, ale przede wszystkim ciepłą. Jeśli nie czytaliście, to powinniście.



Moja ocena 8/10
Wydawnictwo: Pruszyński i S-ka 
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 336
Tytuł oryginalny: Jayland


Książka bierze udział w Olimpiadzie czytelniczej


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz