11 grudnia 2018

"Dobranoc, Auschwitz"- Aleksandra Wójcik, Maciej Zdziarski



   Bardzo rzadko sięgam po reportaże. Nawet nie wiem dlaczego. Tak jakoś mam, że zawsze omijam je z daleko. Wyjątek zrobiłam dla książki Justyny Kopińskiej o siostrze Bernadetcie. Próbowałam czytać "Tatuażysta z Auschwitz" ale chyba nie do końca miałam na tego typu książkę nastrój. Jeszcze do niego wrócę, tylko muszę się nastroić. Na razie cierpliwie czeka na regale. Tym czasem zrobiłam podejście do reportażu o byłych więźniach Auschwitz.
Mija 70 lat. Byli więźniowie Auschwitz nadal żyją i są wśród nas. Spotykamy ich na ulicy, w tramwaju, w aptece. Mijamy w pośpiechu, nie zwracając uwagi. Wciąż mają dużo do opowiedzenia. Oto ich historia. 
    Książka napisana została całkowicie przypadkowo, o czym wspominają sami autorzy w postscriptum. Chcieli napisać o starzeniu się. W tym celu trafili do szpitala gdzie rozmawiali z lekarka Alicją Klich-Rączka. Podczas rozmowy wspomina ona autorom o prowadzonej przez nią przychodni dla byłych więźniów obozów koncentracyjnuch. I W ten oto sposób zmienił się zarys książki, która pisali.
Józef Paczyński trafił do obozu z pierwszym transportem. Z chęcią spotykał się z młodzieżą i opowiadał o latach spędzonych w Auschwitz. Był fryzjerem komendanta Rudolfa Hőssa. Lidia Maksymowicz trafiła do obozu mając zaledwie 3 lata. Przeprowadzał na niej eksperymenty doktor Mengele. Najmłodsza z przedstawionych osób w książce. Marcel "Marek" Godlewski Ak-owiec i egzekutor . Ucieka z obozu przy pierwszej nadażajacej się okazji. Karol Tandeta w obozie został zakażony tyfusem w ramach eksperymentu medycznego. Stefan Lipnik nie lubi mówić o obozie. Spędził tam czterdzieści cztery miesiące. Dla niego liczy się życie.


   Z wielu ocalałych to ta piątka opowiada swoją historię. Nie tylko obozową, która ukazała śmierć od najgorszej strony. Nauczyła również jak walczyć o siebie i przetrwać. Nauczyła jak się nie poddać mimo przeciwności losu. Ta książka jest również dowodem na to że mimo tych trudności i nie łatwego startu zachowali radość życia, założyli rodziny. W ich sercach zawsze pozostanie rysa przypominająca o wojnie i obozie, mimo to potrafią się uśmiechać. Dają wykłady dla młodzieży, walczą o sprawiedliwość, o pamięć. Działają w organizacji zrzeszającej byłych więźniów, pomagają sobie nawzajem. Są silni i twardzi a zarazem przyjaźni i pełni ciepła.
   Tym razem nie będę oceniała ponieważ uważam, że tego typu książki nie podlegają żadnej ocenie. Powinni je czytać wszyscy. Jest to cześć hisyorii naszego kraju. Nie powinniśmy o niej zapomnieć. Dla naszych dzieci te wydarzenia będą odległą historią, tak jak rozbiory Polski. Żałuję że tak późno sięgnęłam po tą pozycję. Tak samo mocno żałuję, że jak miałam okazję nie rozmawiałam o tych czasach z członkami mojej rodziny.

- W Birkenau straciłem wiarę w Boga.  Patrzy jaka jest reakcja. Zazwyczaj cisza jak makiem zasnął. I opowiada:  - Przyjeżdża transport Żydów z Belgii. Zostają poddani selekcji. Starców, obolałych, dużych, garbatych, opartych o laski, kieruje się links, links, links, czyli na lewo. To oznacza zagazowanie, śmierć. Tych młodych, silnych, przydatnych, wysyłają rechts, rechts, rechts, czyli na prawo. Do morderczej pracy.  A dzieci? O tym, czy pójdą w jedną, czy drugą stronę, decyduje kryterium wzrostu. Czwórka Niemców z trupimi główkami na czapce ustawia metalowe pręty, pomiędzy którymi przeciągają link. I każą pod nią przechodzić. Jeśli dziecko nie mieści się z główką pod linią, jeśli zawadzi czołem, słyszy rechts, rechts, rechts. Wystarczająco duże do roboty.  Jeśli przechodzi bez problemu - links, links, links, za małe, nie nadaje się, od razu do krematorium.                                                                                      Karol Tendera         




......................
Rok wydania 2017
Liczba stron 288
Wydawnictwo Znak Horyzont 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz