5 stycznia 2019

"Napisz do mnie "- Lidia Liszewska, Robert Kornacki

   Zaczynamy kolejny rok. Mam małe plany czytelnicze na ten miesiąc i powiem szczerze że sama jestem ciekawa czy mi wyjdą. Na moim regale czeka parę rozpoczętych książek, których nie mogę dokończyć. Jest to mój stosik hańby, czyli książki odłożone na później. Mimo ciekawych treści, nie wciągnęły mnie na tyle abym przesiedziała nad nimi noc. A że w sylwestra siedziałam w domu, wiadomo z maluchem nigdzie się nie wyjdzie, to zaczęłam czytać kolejną. Została mi ona polecona przez przesympatyczną Panią z księgarni. Na półce jednak przeleżała dobre trzy miesiące, a może więcej... Nie pamiętam już w tej chwili kiedy ją kupiłam i szczerze chyba nie ma to większego znaczenia. Do rozpoczętych ze stosika hańby na pewno wrócę.. za jakiś czas. W sylwestra przyciągnęła mnie okładka tej książki, dość mocno wyróżniająca się kolorystycznie na regale.  I w ten sposób zaczęłam czytać "Napisz do mnie"


Ona -  Matylda Witecka. Malarka pełna melancholii, o romantycznej duszy. Prowadzi sklep z dodatkami do sypialni, jak również sprzedaje tam swoje obrazy. Żona, matka dwóch chłopców. Wydawało by się, że ma wszystko: szczęście, radość życia, perspektywy na jeszcze lepszą przyszłość.
On -  Kosma Makarski. Dziennikarz radiowy o zniewalającym głosie, którym uwodzi kobiety nie tylko na antenie. Cóż.. lubi kobiety. Pełen temperamentu. Dodatkowo zaczyna pracę jako lektor. Mąż, wspaniały ojciec dla swojej jedynej córki. Wydawało by się że jest szczęśliwy. Ma przecież wszystko, a nawet więcej.
Do ich życia zakrada się jednak rutyna i fałsz. Zaczyna czegoś brakować. Poznają się przypadkiem przez odnaleziony list, zgubiony przez Matyldę w kawiarence "Żółta Ciżemka:. Kosma zasiada dokładnie przy tym samym stoliku, przy którym wcześniej siedziała ona. Czyta list, który nie jest przeznaczony dla niego. Nie może się jednak oprzeć. Przemawia do niego subtelny język autorki oraz smutek wyczuwający w liście. Postanawia odpisać. I od tego momenty wszystko zaczyna toczyć się całkiem inaczej. Nagle odkrywają, że mimo dojrzałego już wieku, los ma dla nich jeszcze jedną niespodziankę. Zaczyna się fascynacja. Zaczyna się uczucie, na które żadne z nich nie było gotowe. Jednak los, jak to los.. lubi płatać figle. I tym razem pokaże na co go stać brutalnie ściągając ich z obłoków na ziemię. Jak potoczą się dalej ich losy?

Zaskakujące, jak wiele rzeczy dzieje się przypadkiem i jak wielką moc mają słowa. Pisane i wypowiadane, kreślone na papierze i rzucane w powietrze. 


   Książka została napisana przez dwóch różnych autorów. A co za tym idzie, ukazuje dwa różne spojrzenia na świat. Kobiecy i męski. Mimo, że zdarzyły się w książce momenty lekkiego przeciągania nie potrzebnymi opisami, które nie wnosiły nic konkretnego, książka jest cudowna. Wciąga od pierwszej strony. Intryguje. Pochłania uciekający czas. Odkrywa swe tajemnice powoli. Rozkwita jak kwiat w letnią, ciepłą noc. Koi nerwy i poprawia humor. Nie pozwala o sobie zapomnieć. Mimo, że mogę czytać tylko wieczorami, w ciągu dnia gdzieś w podświadomości cały czas chowała się myśl o tej historii. Nim doszłam do setnej strony byłam nią tak oczarowana, że najlepiej przesiedziała bym nad nią całą noc, chłonąc w siebie te wszystkie emocje które wywołuje. Niestety musiałam ją sobie dawkować i z cierpliwością czekać na kolejną wolną chwilę by znowu się w nią zagłębić. Zakończenie książki jest lekkim zaskoczeniem. Nie tego się spodziewałam. I nie na to liczyłam. W tej sytuacji nie zostaje mi nic innego, jak tylko zabrać się za drugą część i poznać dalsze losy tej miłości. Książkę naprawdę bardzo gorąco polecam.



Daję jej 10/10


.......................
Rok wydania 2018
Liczba stron 544
Wydawnictwo Czwarta strona

1/2019
Książka bierze udział w Olimpiadzie Czytelniczej





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz