*RECENZJA*
PREMIERA 25.03.2020
WYDAWNICTWO LIRA
Dobro i zło w czystej postaci nie istnieje...
W połowie 1997 roku na warszawskiej Pradze zostaje porwana córka milionera. Jest torturowana, gwałcona i trzymana w nieludzkich warunkach. Ojciec powiadamia policję, wynajmuje znanego detektywa i robi wszystko, aby uwolnić córkę. Po przekazaniu okupu Sara jednak nie wraca. Kiedy zrozpaczona rodzina informuje dziennikarzy, wybucha skandal. Pod presją mediów w ministerstwie zapadają pospiesznie decyzje. Emil Stompor zostaje zmuszony do udziału w sprawie.
Rozpoczyna się gra, w której stawką jest nie tylko życie uprowadzonej, ale także interesy wielu ludzi...
Moja opinia
„Czas wagi” to czwarta część serii z Emilem Stomporem oraz pierwsza jaką miałam okazję przeczytać autorstwa Aleksandra Sowy.
Główny bohater jest policjantem, który zostaje wbrew własnej woli wmieszany w sprawę porwania Sary, córki warszawskiego milionera. Muszę przyznać, że Emil mnie zachwycił. Autor przedstawił nam go jako świetnego i inteligentnego policjanta, który chce bronić słabszych i coś zmienić. Ma się wrażenie, że to taki surowy i nieoszlifowany diament, do tego szczery do bólu i pyskaty, czym niestety grabi sobie u przełożonych i współpracowników. Nie wiele jednak sobie z tego robi i przekonany o swojej nieomylności prze do przodu niczym taran , szukając dowodów i sprawdzając każdy, nawet najmniej prawdopodobny trop. Jego zasady i sumienie nie pozwalają mu na żadne pomyłki.
Akcja książki dzieje się w latach ’90, a autor w mistrzowski sposób ukazał wszelkie niedociągnięcia jakie w tamtych latach panowały nie tylko w policji, ale również na ulicach. W bardzo realistyczny sposób przedstawił gorzki obraz policji tamtych czasów, układy i układziki. Pokazał w prosty sposób, że ważniejsze są rozkazy, choćby nawet najbardziej durne i niepotrzebne, niż wymierzenie sprawiedliwości. Tu szacunek do drugiego człowieka się nie liczy, tu liczy się to aby pokazać swoją wyższość i możliwości. Całość się raczej powoli, tak jak śledztwo, które przez wszystkie rozgrywki toczące się na wyższych szczeblach, schodzi na dalszy plan. A jednak książkę czyta się szybko, trudno się od niej oderwać. Jest wulgarna, prosta, bez dodatkowych ubarwień. Jednym słowem jest ŚWIETNA!
Główny bohater jest policjantem, który zostaje wbrew własnej woli wmieszany w sprawę porwania Sary, córki warszawskiego milionera. Muszę przyznać, że Emil mnie zachwycił. Autor przedstawił nam go jako świetnego i inteligentnego policjanta, który chce bronić słabszych i coś zmienić. Ma się wrażenie, że to taki surowy i nieoszlifowany diament, do tego szczery do bólu i pyskaty, czym niestety grabi sobie u przełożonych i współpracowników. Nie wiele jednak sobie z tego robi i przekonany o swojej nieomylności prze do przodu niczym taran , szukając dowodów i sprawdzając każdy, nawet najmniej prawdopodobny trop. Jego zasady i sumienie nie pozwalają mu na żadne pomyłki.
Akcja książki dzieje się w latach ’90, a autor w mistrzowski sposób ukazał wszelkie niedociągnięcia jakie w tamtych latach panowały nie tylko w policji, ale również na ulicach. W bardzo realistyczny sposób przedstawił gorzki obraz policji tamtych czasów, układy i układziki. Pokazał w prosty sposób, że ważniejsze są rozkazy, choćby nawet najbardziej durne i niepotrzebne, niż wymierzenie sprawiedliwości. Tu szacunek do drugiego człowieka się nie liczy, tu liczy się to aby pokazać swoją wyższość i możliwości. Całość się raczej powoli, tak jak śledztwo, które przez wszystkie rozgrywki toczące się na wyższych szczeblach, schodzi na dalszy plan. A jednak książkę czyta się szybko, trudno się od niej oderwać. Jest wulgarna, prosta, bez dodatkowych ubarwień. Jednym słowem jest ŚWIETNA!
Moja ocena 9/10
Wydawnictwo: Lira
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 416
Nie słyszałam o tej książce, ale brzmi obiecująco. Będę miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńWarto się z nią zapoznać. Jest naprawdę świetnie napisana 😊
Usuń